poniedziałek, 6 stycznia 2014

28.300.000 EUR (słownie: dwadzieścia osiem milionów trzysta tysięcy Euro)

Tyle według audytorów finansowych z Ernst&Young oficjalnie wyniósł deficyt Światowych Dni Młodzieży w Rio. Przypomnijmy, że jeszcze żadne ze zorganizowanych gdziekolwiek ŚDM nie domknęły się finansowo. Zawsze ich wynikiem były długi wobec dostawców towarów, sprzętu i usług. Długi, które ktoś przecież musi spłacić. Zwykle spłacają je nieświadomie katolicy poprzez skarbonki i niedzielną tacę.
Postawmy sobie pytanie: czy godzi się nakładać na praktykujących katolików ciężar sfinansowania tygodniowej zadymy dla młodzieży z całego świata? Krytykujemy (i słusznie) faceta w czerwonych okularach za szastanie fundacyjną forsą na "przystankach", a nie mamy nic przeciwko przymusowemu zadłużaniu katolików na poczet infantylnych fanaberii? Przypominam, że pożądanie cudzej własności jest grzechem śmiertelnym z katalogu X Przykazań Bożych.  
Gdzie jest teraz papież Franciszek, który głośno domaga się, aby Kościół pomagał biednym? Prasa włoska odpowiada: Franciszek przekazał komitetowi organizacyjnemu ŚDM w Rio kwotę 3.600.000 (słownie: trzy miliony sześćset tysięcy) Euro na pokrycie części zadłużenia. Te pieniądze nie trafią do biednych. I faktu tego nie przykryje medialnie rozdawanie włoskim bezdomnym biletów, kart telefonicznych i znaczków pocztowych. Franciszka przecież nie stać na więcej. On musi oszczędzać!
Kuria w Rio już sprzedała kilka nieruchomości, od października zachęca ludzi po parafiach do darowizn (które to zachęcanie nawiasem mówiąc idzie niewyobrażalnie słabo - do tej pory zebrano około 200.000 Euro - nic dziwnego swoją drogą) teraz dostała watykański zastrzyk finansowy, a wierzyciele nadal czekają.
Niestety płonne nasze nadzieje na to, że były to już ostatnie Światowe Dni Młodzieży. Ciekawe ile Kościół w Polsce będzie musiał dopłacić do organizacji Przystanku Wawel Światowych Dni Młodzieży Kraków 2016? I co krakowska kuria metropolitalna będzie musiała po zakończeniu imprezy wystawić na sprzedaż, aby pokryć długi?

---------------------------------------------------


Hochwander: Więc moim zdaniem, po co mamy trzy razy przepłacać, jeśli mamy tu faceta i on sobie też zarobi. Teraz tak: słomę załatwiłem spod Koszalina z PGR`u, a do środka można dać. To społecznie, tak że nic nas nie kosztuje, a co ważne - taśmę będę miał z nadwyżek, więc się nakręci filmik i też nas nic nie będzie kosztowało. Także jesteśmy do przodu na tym jakieś sto osiemdziesiąt - dwieście tysięcy.
Miś: Mów, mów, mów...
Hochwander: To już wszystko. Aaaa... Załatwiłem, że misia kupi Muzeum Ludowe w Olsztynku i to będzie ekstra sto pięćdziesiąt tysięcy. No i co?
Miś: Słuchaj! Ty będziesz robił dziadowskie oszczędności na sto - dwieście tysięcy, żeby nas byle łajza z kontroli wzięła za tyłek! Więc wbij sobie w ten twój oszczędny, kierowniczy, filmowy łeb: pieniądze należy zdobywać legalnie, a nie lewymi kombinacjami! Ten twój sznurek z helikoptera może sobie fruwać za ćwierć ceny z twoją żoną, a my, zapamiętaj sobie to, wynajmiemy helikopter na dziesięć godzin za pełną stawkę godzinową od instytucji. "Dziesięć godzin" - słownie.
Hochwander: Ale to jest kilkaset tysięcy!
Miś: Zapłacimy, zapłacimy! Film zrobi na zlecenie instytucja i zapłacimy. Rachunki mam z Cepelii na dwieście osiemdziesiąt tysięcy - zapłacimy. I nie sprzedamy misia żadnemu muzeum nawet Narodowemu za milion!
Hochwander: To znaczy nie chcesz zarobić?
Miś: Powiedz mi po co jest ten miś?
Hochwander: Właśnie, po co?
Miś: Otóż to! Nikt nie wie po co, więc nie musisz się obawiać, że ktoś zapyta. Wiesz co robi ten miś? On odpowiada żywotnym potrzebom całego społeczeństwa. To jest miś na skalę naszych możliwości. Ty wiesz, co my robimy tym misiem? My otwieramy oczy niedowiarkom. Patrzcie - mówimy - to nasze, przez nas wykonane i to nie jest nasze ostatnie słowo i nikt nie ma prawa się przyczepić, bo to jest miś społeczny, w oparciu o sześć instytucji, który sobie zgnije, do jesieni na świeżym powietrzu i co się wtedy zrobi?
Hochwander: Protokół zniszczenia...
Miś: Prawdziwe pieniądze zarabia się tylko na drogich, słomianych inwestycjach. 
[Hochwander chwyta za butelkę koniaku]
Miś: Nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie! Nie stać cię! Ty musisz oszczędzać!
(Stanisław Bareja, Miś)